Sardynia
Sardynia. Odwiedzić to miejsce było moim marzeniem! Druga największa wyspa pod względem wielkości zaraz po Sycylii należąca do Włoch. Lazurowe Morze Śródziemne. Przepiękne parki i rezerwaty, a do tego dzikość przyrody i spokój ducha ludzi. Nie bez powodu mówi się, że Sardynia to raj na Ziemi.
Nasza podróż rozpoczęła się od przylotu na lotnisko Olbia, skąd wyruszyliśmy dalej do hotelu Le Rose położonego nieopodal miasteczka San Teodoro. Choć było już późno i byliśmy zmęczeni, to jednak z radością poszliśmy obejrzeć teren i wnętrze hotelu, a potem pogrążyliśmy się w błogim śnie.
Następnego dnia obudził nas blask słońca… i przepiękny widok z okna. Po przepysznym śniadaniu i włoskiej kawie wyruszyliśmy na plażę La Cinta. Jest to najdłuższa plaża na wyspie i śmiem twierdzić, że najpiękniejsza. Jej widok nas zachwycił. Przepiękny, mieniący się piasek, ciepłe morze, upalne słońce i leżaki – wszystko czego potrzebowaliśmy na ten moment do szczęścia. Znaleźliśmy to wszystko właśnie na tej wyspie. I ten widok! Z jednej strony morze, z drugiej góry. Cudownie!
Tuż obok plaży La Cinta znajdowała się plaża Punta di L’Aldia, którą oczywiście zwiedziliśmy. Do miejsca, gdzie morze łączyło się z Laguna San Teodoro i La Foca, postanowiliśmy pójść pieszo brzegiem morza. Zachwycaliśmy się przepięknym widokiem dzikiej przyrody i lśniącego piasku, który był bardzo ciepły i miękki w dotyku. Morze było krystalicznie czyste. Co jakiś czas z przepięknych pagórków obrośniętych egzotyczną roślinnością wyłaniała się laguna San Teodoro.
Zauważyliśmy po drodze coś w rodzaju kapliczki zbudowanej z muszli! Za nią znajdowała się krystalicznie czysta woda.. Ten niezwykły widok wzbudzał zainteresowanie turystów.
Oczywiście przestudiowaliśmy mapę i wiedzieliśmy chyba wszystko o tutejszych zabytkach i ważnych miejscach w okolicy. Zwiedziliśmy miasteczko San Teodoro, odwiedziliśmy lokalnych rzemieślników, popróbowaliśmy regionalnych specjałów. Zachwyciły mnie ich nalewki z mirtu, są przepyszne! A naturalne kosmetyki, które tworzą i biżuteria, to istne arcydzieła. Nie wspomnę już o wyrobach z korka, które można spotkać wszędzie. W samym centrum zaobserwowaliśmy ciekawe malunki na ścianach, odwiedziliśmy również kościół, który urzekł nas pięknie zdobionymi drzwiami.
Z każdym dniem Sardynia coraz bardziej nas zaskakiwała swoimi widokami! Kulminacją naszych eksctacji tą wyspą była podróż statkiem po zatoce Orosei mieszczącej się na terenie rezerwatu Baunei. Wyruszyliśmy z portu La Caletta. Nasz pierwszy postój to Marina di Orosei, czyli drugi port równie piękny jak La Caletta. Było cudownie! Wiatr we włosach, piękna pogoda i … My.
Podczas podróży napawaliśmy się widokami wysp Osalla, Cala Cartoe, Cala Gonone – port, Calla Fuili. Widzieliśmy Grotę Bue Marino z bogatą szatą naciekową. Uważana jest ona za najbardziej spektakularną i najpiękniejszą z jaskiń morskich w Europie. Tuż obok niej, na niepowtarzalnej plaży Cala Luna zrobiliśmy nieco dłuższy postój. To była dopiero połowa trasy, którą zamierzaliśmy zwiedzić. Mimo to byliśmy już tak szczęśliwi i zadowoleni, że nie da się tego opisać. Oniemiałam na widok grot, które wręcz zapraszały do środka… Uwielbiam odkrywać takie miejsca, pełne tajemniczości, a jednocześnie tak naturalne i potężne.
Na Cala Luna można nurkować. Pod wodą jest równie pięknie jak i na powierzchni. Naładowani energią i dobrą zabawą wśród klifów i zakamarków wyspy, które częściowo są zalane, wyruszyliśmy po kolejne wrażenia udając się do dalszej części zatoki. Tuż za wyspą Cala Luna widzimy Grotę Dei Cormorani, wyspę Cala Sisine, Cala Biriola tuż obok znajdowała się przepiękna lazurowa zatoczka Le Piscine di Venere. Woda była tak przezroczysta, że można było zaobserwować całe bogactwo Morza Śródziemnego. Za kolejną Grotą Del Fico zatrzymaliśmy się na krótki odpoczynek na przepięknej, kamienistej plaży Cala Mariolu…